czwartek, 28 lutego 2013

ZAYN - ROZDZIAŁ I

-Kel słyszałaś?! Kelly, mówię do ciebie!
-Wybacz kochanie, zamyśliłam się.
-Ostatnio coraz częściej Ci się to zdarza.
-Oj, daj spokój. Lepiej powiedz z kim gracie w sobotę.
Zdecydowanie nie interesowały mnie fakty ze szkoły, miałam na głowie tylko kłótnie z rodzicami. Nie mogłam zrozumieć o co im tak naprawdę poszło.
Po 18:00 do Nate zadzwonił telefon, powiedział mi że rozmawiał z ''mamą" i powiedziała mu, aby natychmiast wracał do domu. Ucieszyłam się. Nie miałam ochoty z nim spędzać dzisiejszego wieczoru. Najbardziej na świecie marzyłam o śnie... Szybko pożegnaliśmy się i ruszyłam w kierunku domu. Po drodze, gdy mijałam "Starbucks Coffee"postanowiłam sobie kupić najsłodszą i najpyszniejszą, zresztą moją  ulubioną kawę-Frappuccino. Nie było kolejki, dlatego szybko mnie obsłużono i po 5 minutach szłam w kierunku wymarzonego łóżka. Aby jak najszybciej dostać się do domu, postanowiłam pójść przez park. Gdy przechodziłam przez ulicę, zobaczyłam parę całujących się ludzi w wieku moich rodziców. Zrobiło mi się smutno, bo zrozumiałam, że nigdy moi "starsi" nie będą tak wyglądali. Idąc przez park nie mogłam przestać myśleć o tych szczęśliwych ludziach. W pewnym momencie poczułam gorący płyn na moim ciele. Przed sobą zobaczyłam wysokiego Mulata wpatrzonego w telefon. Pomyślałam sobie: ku**a moja kawa. Wylał ją na mnie, głupek jeden.
- O mój Boże! Sorry, nie chciałem.- powiedział zdezorientowany chłopak
- Nie obchodzi mnie co chciałeś!!!- krzyknęłam
- Ale....
-ALE CO?! - spytałam
- Przepraszam, oddam ci za pralnię i odkupie ci kawę. - zaproponował
- Daj mi spokój! - co za palant - burknęłam pod nosem. - Zajmij się sobą!! - dodałam.
-Ale, jesteś pewna?- wyszczerzył się jak głupi do sera.
- Po prostu...  idź stąd! - Odeszłam, na całe szczęście Mulat nie śledził mnie. Gdy tylko weszłam do domu po informowałam rodziców, że już jestem, niestety jak zwykle po moim powrocie, było słychać echo błądzące po całej posiadłości. Nienawidziłam tego domu. Mojego życia. Po prostu wszystkiego.
  Poszłam szybko wziąć prysznic, bo przez to, że jakiś debil wylał na mnie kawę, cała się kleiłam. Po 10 min byłam już czysta. Ubrałam się w zwykły, luźny T-shirt bez nadruku, który był na tyle długi, że wyglądałam jak w sukience. Szybkim krokiem skierowałam się do mojego pokoiku, w którym jest moje ukochane łóżko. Gdy tylko dotarłam na nie, od razu usnęłam.

Następnego dnia:
Wstałam jak co dzień, wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i wyszłam do szkoły. Gdyż moi rodzice nie chwaląc się, byli dość bogaci;  dorobili się własnej firmy. Postanowili, że do kiedy nie wyrobię prawa jazdy, będę miała szofera i ten będzie mnie woził tam, gdzie chce. Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że mam całkiem fajnych rodziców, jednak jak się lepiej temu przyjrzeć jest zupełnie inaczej. Mniejsza z tym...
Wyszłam już z domu i zobaczyłam, że Freddy, bo tak ma na imię mój kierowca, czeka na mnie na podjeździe w jaguarze XJ o szarym, chromowanym kolorze. Jak zwykle podwiózł mnie pod szkołę, tak jakby dla bogatych nastolatków, więc nikt się nie dziwił, że podjechałam z szoferem. Dzisiejszy dzień minął tak samo jak pozostałe. Następnych kilka wyglądało bardzo podobnie. Aż w końcu nadszedł piątek po południu, była to godzina 18-18:30, byłam sam w domu wiec postanowiłam wziąć długą, relaksującą kąpiel. Po jakichś dwóch godzinach beztroskiego leżenia w wannie,  postanowiłam już wyjść z wody i posiedzieć na laptopie. Po włączenia mojego ukochanego komputera, jak zwykle, zobaczyłam TT i FB. Na FB nic nowego, ale na TT dostałam wiadomości od chłopaka, który około 4 dni temu wylał  na mnie kawę. 
Napisał:

 Jeszcze raz cię bardzo przepraszam za tamtą sytuacje,  jest mi straszne przykro.  Chcę cię zaprosić na kawę, i przy okazji oddać ci za pralnię.

Zatkało mnie jak człowiek może nie zrozumieć słowa nie. Może jak go poproszę o spokój to mi go da? Pomyślałam i po chwili napisałam mu:

Przykro mi, ale nie mogę się z tobą spotkać, ponieważ nie znam cie, mam chłopaka i nie chce cię bliżej poznać. A co do bluzki- nie przejmuj się. 

 Szybko odpisałam, już miałam się wylogowywać kiedy zobaczyłam następną wiadomość od niego. Pomyślałam co znowu Ku**a.

 Nie znasz mnie? -
napisał, a ja pomyślałam boże jaki zadufany w sobie.

 No widzisz pech chciał, że nie.

Miło mi poznać jestem Zayn. 

No mi nie za bardzo  miło, ale mam jedną prośbę.

Jaką?

Daj mi spokój!!..

Dobra jak chcesz... Ale jesteś pewna?

Tak!!! - 
Po tej wypowiedzi skończyłam tę rozmowę, wyłączyłam komputer, i położyłam się spać.
  Wstałam około 10, zaszłam na dół, by zrobić sobie śniadanie. Zrobiłam sobie tosty z serem. Po zjedzeniu śniadania z powrotem powędrowałam na górę do swojej garderoby, by wybrać ostatecznie w co się ubiorę,  wybrałam ten komplet. Poszłam do swojej łazienki przebrać się i wykonać poranną toaletę. Od razu po wejściu rzucił mi się w oczy mój ukochany laptop. Po włączeniu szybko się zalogowałam na TT, żeby zobaczyć czy ten na trent mi nic nie odpisał. Na szczęście nic nie odpisał. Do meczu zostało jeszcze 6 godzin,  zadzwoniłam do Erin, z pytaniem czy by się nie wybrała na zakupy i kawę.
-Hej Erin, nie wybrałabyś się ze mną na małe zakupy, a potem na kawę.? 
-Spoczko, to za 40 min po ciebie podjadę. 
 Przez te 40 min nudziłam się nie miłosiernie. Powiedziałam  Freddy'iemu by mnie podwiózł pod dom Erin, a później do centrum handlowego. 
-Hejj. - przywitałam się od razu jak koleżanka weszła do auta.
-Cześć, co tam?
-Podejrzewam, że Nate mnie zdradza.
-Kall, przecież to nie możliwe,   kochacie się.  - od powiedziała mi Erin, ale bardzo szybko i gwałtownie,  co mnie bardo zdziwiło.
Panienko już jesteśmy na miejscu - oznajmił mi Freddy.
Dobrze, chodź Erin muszę sobie kupić jakieś buty na poprawę humoru. 
Powoli przecież nam się nigdzie nie spieszy. 
 Chodziłyśmy już tak po sklepach przez około trzy godziny i dopiero co napotkałam na moje wymarzone buty.  Potem poszłyśmy na kawę do "Starbucksa". W kolejce stałyśmy około 10 min. Po złożeniu zamówienia poszłyśmy siąść. Po chwili zauważyłam, że do kawiarni wchodzi ten sam Mulat, który kilka dni temu wylał na mnie kawę.
-Erin, odwróć się, ale dyskretnie.
-Ale po co.?
-Cii i odwróć się.
-Spokojnie. No i?
-Widzisz tego wysokiego Mulata?
-Przystojny.  No i co w związku z tym Mulatem. ?
-Parę dni temu jak wracałam do domu weszłam po kawę do Starbucksa, wracając przez park wpadłam na owego przystojniaka i oblałam się kawą. 
-Kal, on cię chyba zobaczył i rozpoznał.
-No ku**a, chodź szybko, może da się jeszcze zwiać. - powiedziałam półszeptem.
-Chyba za późno- odpowiedziała mi Erin także pół szeptem
-Hejj, pamiętasz mnie?. - przywitał się Mulat
-Yyy.. jakoś tak nie bardzo.- odpowiedziałam mu choć i tak wiedziałam kim był.
-Kilka dni temu wylałem na ciebie kawę w parku,
-Aaa. No tak Zac.- odpowiedziałam mu tak, choć wiedziałam że ma na mnie Zayn
-Zayn.- poprawił mnie
-Przepraszam, pomyliłam się.-Mogę się dosiąść?.- spytał bardzo pewnie.-Możesz usiąść, bo my i tak już idziemy.
-To szkoda. - odowiedział zasmucony
-No to cześć. - odowiedziałam szybko rzucając spojrzenie Erin, że już idziemy.
-To do zobaczenia - odpowiedział brunet.
-Oby nie- powiedziałam pod nosem.
-Coś mówiłaś- spytała mnie Erin
-Co? nie, nic nie mówiłam- odpowiedziałam krótko
-Po pierwsze co z naszą kawą, a po drugie czemu spławiłaś tego chłopaka? - spytała mnie Erin, gdy już szłyśmy w stronę auta.
-Kawę ci odkupię, a co do chłopaka -jest taki dziwny. - po mojej odpowiedzi nastała krępująca cisza, którą przerwała Erin.
-Tss.. jasne.. idziesz dzisiaj na mecz?
-Ja bym nie poszła.- powiedział szybko bez zastanowienia.
-No jak ostatnim razem na mecz zaprosił skrzypków  to myślałam, że nie wyrobię. - Przypomniała mi Erin po czym wybuchłyśmy śmiechem.
-Cześć Freddy, teraz zawieź nas do mnie. -powiedziałam po czym szofer ruszył. Przez całą drogę śmiałyśmy się z naszego dyrektora. 
-Już panienko dotarliśmy do domu.- powiedział mi szofer.
-Chodź Erin, idziemy się przebrać- szybko weszłyśmy i jeszcze szybciej znalazłyśmy się w mojej garderobie. Do meczu została nam nie cała godzina wiec się szybko przebrałyśmy w to co kupiłyśmy na zakupach. W efekcie końcowym wyglądało to tak, Erin*Komplet, Ja*Komplet. Zajęło nam to około 30 min. Chciałyśmy być przed rozpoczęciem, nie dlatego żeby zajść miejsca (bo i tak byśmy miały bilety Vip, ponieważ moi rodzice są głównymi fundatorami meczu), lecz dlatego żeby zobaczyć rozgrzewkę chłopaków.
Kal, idziesz.? - Spytała mnie Erin.
-Taa. Tylko wezme telefon. Mam, możemy iść.- po wyjściu z domu szłyśmy w kierunku wozu.
Freddy zawieź nas na stadion. - po moich słowach szofer ruszył w wyznaczonym przeze mnie kierunku. Gdyż stadion nie był daleko z jakieś 10 min drogi autem, szybko zleciała nam ta "podróż".
-Jesteśmy. - powiedział mi Freddy.
-Dzięki, idź Erin bo się spóźnimy na rozgrzewkę. - rzuciłam pośpiesznie.Spokojnej nie spóźnimy się.
- A jednak spóźniłyśmy się, ale trudno  poszłyśmy na nasze miejsca (Vip). Po około 5-10 minutach dyrektor zaczął mówić swoje przemówienie, nie słuchałam go tak samo ja Erin, lecz gdy tylko powiedział o tej niespodziance wszyscy ucichli i czekali co tym razem wymyślił.
To tą niespodzianką dla was jest......

Autorzy Mrs. Styles i Mrs. Malik. ;3




4 komentarze:

  1. informuję o nowym rozdziale :) >>>>> http://it-must-be-a-joke.blogspot.com/2013/03/12-ale-byliscie-dla-siebie-mili.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne <3
    Zapraszam do siebie http://the-worst-dream-come-true.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń